08.04.2005 :: 17:47
Bylam wczoraj na spacerze...tak, na dlugim, samotnym spacerze...Musiala troche poukladac mysli...po tym wszystkim co sie wydarzylo...Lazilam ponad 1,5 godziny po lesie i...bylo mi cudownie, chlonelam to cala soba, a dzis? dzis jest jak zwykle, przygnebienie...a przecierz i On i Ten, który Mu sluzyl chcieli bysmy nie bali sie smierci...nie boje sie smierci, boje sie tego ze spotka innych, ze znowu kogos strace...Siedze przed monitorem i prawie placze, wstydze sie lez...Wole by plynely w samotnosci...Dzis znowu wloze mundur i pojde do Sw.Anny albo gdzie kolwiek indziej...tam gdzie ludzie chca byc razem...